Zamieszczam dzisiaj obiecaną galerię zdjęć.
A tak przy okazji to muszę powiedzieć, że dzisiaj był ciepły jesienny dzień i udało mi się motocyklem przejechać około 7 km. Była to premiera motocykla na trasie po jego ponownych narodzinach no i moja premiera jako motocyklisty - nigdy wcześniej w moim życiu nie kierowałem motocyklem. Jedynie jako trzynastoletni chłopiec miałem przez kilka miesięcy motorynkę. Później to tylko jazda na rowerze no i oczywiście samochodem. Przyznam szczerze, że nie mam prawa jazdy na motor, muszę je dopiero zrobić. Nigdy do tej pory nie interesowały mnie motocykle, a pierwszym który mi się spodobał jest WFM-ka mojego taty.
Wybrałem się na przejażdżkę po wiejskich drogach w okolicy mojego domu. Jazda motocyklem bardzo mi się spodobała, prędkość maksymalną którą udało mi się rozwinąć to 40 km/h.
No ale dość gadania.
Blog będzie poświęcony historii remontu motocykla WFM zakupionego przez mojego ojca jesienią 2010 roku.
niedziela, 23 października 2011
wtorek, 18 października 2011
Prace zakończone.
Ostatnio to jest 25 września pisałem, że prace prawie się kończą, niestety jak to zwykle bywa grubo się myliłem. Całemu opóźnieniu była winna zębatka którą znalazłem i zamówiłem przez Allegro, czekaliśmy na jej dostawę około 3 tygodnia. Zębatka kosztowała 34 złote wraz z wysyłką.
W piątek 14 października odebraliśmy motor od mechanika - jest piękny, muszę teraz znaleźć czas aby wykonać ładne zdjęcia i zamieścić je na blogu. Mechanik dodatkowo zamontował nam jeszcze bagażnik z tyłu za siedzeniem - przyda się do przewożenia kasku.
Dokonałem też ostatecznego rozliczenia w sklepie z częściami, zapłaciłem za wszystkie detale które brał mechanik. Nazbierało się tego trochę aż poczułem ubytek w portfelu. No ale dzięki tym zakupom i dobrze zaopatrzonemu sprzedawcy w okolicy zaoszczędziliśmy sporo czasu i nie musieliśmy ponosić kosztów wysyłek za towary zamawiane przez internet.
A oto litania części:
Jeszcze tylko akumulator wiosną bo teraz gdy już zima za pasem to nie ma sensu go kupować. No i co najważniejsze koszty rejestracji u ubezpieczenia.
Zdjęcia motoru wkrótce.
W piątek 14 października odebraliśmy motor od mechanika - jest piękny, muszę teraz znaleźć czas aby wykonać ładne zdjęcia i zamieścić je na blogu. Mechanik dodatkowo zamontował nam jeszcze bagażnik z tyłu za siedzeniem - przyda się do przewożenia kasku.
Dokonałem też ostatecznego rozliczenia w sklepie z częściami, zapłaciłem za wszystkie detale które brał mechanik. Nazbierało się tego trochę aż poczułem ubytek w portfelu. No ale dzięki tym zakupom i dobrze zaopatrzonemu sprzedawcy w okolicy zaoszczędziliśmy sporo czasu i nie musieliśmy ponosić kosztów wysyłek za towary zamawiane przez internet.
A oto litania części:
- pływak gaźnika - 17 zł,
- regulator linek, 2 szt - 4 zł,
- tarcze sprzęgła - 24 zł,
- pierścienie - 12 zł,
- łożyska, 14 szt - 113 zł,
- gumowa osłona teleskopu, 2 szt - 18 zł,
- śruby regulacji linek, 2 szt - 16 zł,
- simering, 2 szt - 12 zł,
- przerywacz - 17 zł,
- cewka zapłonowa - 42 zł,
- fajka świecy - 6 zł,
- przewód zapłonowy - 4 zł,
- świeca zapłonowa - 8 zł,
- żarówki, 2 szt - 18 zł,
- taśma izolacyjna - 5 zł,
- końcówki przewodów - 6 zł,
- łańcuch napędowy 60 zł.
Jeszcze tylko akumulator wiosną bo teraz gdy już zima za pasem to nie ma sensu go kupować. No i co najważniejsze koszty rejestracji u ubezpieczenia.
Zdjęcia motoru wkrótce.
Subskrybuj:
Posty (Atom)